Po wojnie sprowadzali się do Ustki marynarze. Również smukli, niebieskoocy Duńczycy i Szwedzi. A za nimi ... panny sznurem - ich miłośniczki. Lucyna z Poddasza ogłosiła nawet nabór do klubu sympatyczek wilków morskich. Trzeba było działać. Szybko powołano ustecką Komisję Społeczno-Sanitarną do walki z prostytucją i szerzeniem się chorób wenerycznych. Komisja ta z kolei miała swoją Komisję Kontrolną, która mogła sprawdzać wszystkie zatrudnione w Ustce kobiety. Dopuszczalna była kontrola hoteli w porze nocnej (ale delikatnie, żeby nie spłoszyć gości). "Naloty" wzmożone były w okresie letnim. Sprawdzano kosze plażowe i zarośla, legitymowano pary siedzące samotnie... Problem skończył się wraz ze zmianą przeładowywanego w porcie produktu. Gdy węgiel zastąpił cukier, zniknęły dziewczyny portowe..
Ciekawostka: Magdalena Samozwaniec w jednym ze swoich felietonów pochlebnie wypowiadała się o Ustce, chwaląc właśnie urodziwych marynarzyków - "chłopców na szkwał" 😉.
Bardzo dziękujemy Bogumile Rzeczkowskiej za przygotowanie i poprowadzenie spotkania, które wprawiło wszystkich obecnych w świetny humor 😁.